Ubieszyńskie kolędowanie
5 stycznia 2016 r., tj. w przeddzień święta Objawienia Pańskiego, w Publicznej Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Ubieszynie odbył się Wieczór kolęd. Hasłem przewodnim spotkania była parafraza refrenu jednej z kolęd: „Śpiewajmy i grajmy Mu, Małemu, Małemu…”.
Do wspólnego kolędowania oprócz uczniów i nauczycieli włączyli się również rodzice uczniów, absolwenci naszej szkoły i inni mieszkańcy Ubieszyna (w tym panie z Koła Gospodyń Wiejskich). Jednym słowem w śpiewaniu mógł wziąć każdy, kto lubi kolędy.
Podczas kolędowania panowała bardzo rodzinna atmosfera: każdy śpiewał, jak umiał; nikt nikogo za ewentualne fałszywe tony nie krytykował. Nawet pan Edward Myłek – nauczyciel muzyki, akompaniując na akordeonie, „przymykał ucho” na nie do końca czyste śpiewanie.
Kolędowanie odbyło się w sali gimnastycznej. W jej centrum stał żłóbek z Dzieciątkiem Jezus, dookoła zgromadzili się kolędnicy, w rogu zaś ustawiono „szwedzki stół” z napojami na wypadek, gdyby śpiewającym zaschło w gardle.
Wieczór kolęd to ani nie koncert, ani recital, ani talent show. Nie było tu miejsca na popisy wokalne. Nadrzędnym celem imprezy było kultywowanie tradycji kolędowania oraz uświadomienie przybyłym, jak wiele pięknych kolęd jest w naszej kulturze. Drugim istotnym celem ubieszyńskiego kolędowania była integracja społeczności lokalnej. W tym miejscu należy dodać, że Wieczór kolęd to pierwsze z działań zrealizowanych w ramach Strategii Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Gminy Tryńcza – projektu, do którego nasza szkoła aktywnie będzie się włączać przez cały rok 2016.
Niejeden uczestnik Wieczoru kolęd uświadomił sobie, że polskie kolędy są piękne, niezwykle melodyjne i… taaakie długie! Nie śpiewano bowiem – jak się to robi zazwyczaj – po 1-2 zwrotki, ale po 5-6, a nawet 7 zwrotek! Naprawdę! Czy ktoś, kto czyta ten artykuł, może się pochwalić, że zna 7 strof kolędy „Pójdźmy wszyscy do stajenki” albo 5 zwrotek „Dzisiaj w Betlejem”?
Czas na podsumowanie ubieszyńskiego Wieczoru kolęd: mimo skromnych warunków lokalowych, mimo minimalizmu w dekoracji, bez suto zastawionego stołu – kolędowanie udało się! Jaki z tego wniosek? Wystarcza akordeon, skserowane teksty, szczere chęci kolędników i… kolęda broni się sama!