Syberyjska Odyseja Polaków
„ Z miast kresowych,
wschodnich osad i wsi,
szkół, urzędów, kamienic i chat:
myśmy znów do Niepodległej szli
jak z zaboru sprzed dwudziestu lat…”
„ Syberyjska Odyseja Polaków” – pod takim hasłem przebiegało spotkanie z Eugeniuszem Kinaszem zorganizowane w piątek 16 września br. przez Bibliotekę Publiczną w Gniewczynie Łańcuckiej. Na spotkanie licznie przybyła młodzież gimnazjalna oraz mieszkańcy. W programie tego niezwykłego wieczoru autorskiego znalazł się film dokumentalny przygotowany przez Zarząd Główny Związku Sybiraków w Warszawie zatytułowany „ Losy zesłańców Sybiru” oraz prelekcja autora na temat przeżyć i losów własnych i swojej rodziny w czasie pobytu na zesłaniu.
Pan Eugeniusz Kinasz z Jarosławia jest jednym z tysięcy Polaków, którzy wraz ze swoimi rodzinami po wkroczeniu Sowietów do Polski zostali deportowani na Syberię lub w głąb Rosji. Rodzina Kinaszów w 1939 r. zamieszkiwała w miejscowości Niwra, powiat borszczowski na Podolu, nad rzeką Zbrucz, gdzie przebiegała wschodnia granica Polski.
W dniu 10 lutego 1940 roku ,wraz z innymi mieszkańcami, zostali zatrzymani i nakazem NKWD wywiezieni bydlęcymi wagonami do Rosji. Podróż w nieludzkich warunkach, o głodzie i chłodzie, trwała cały miesiąc. Całą sześcioosobową rodzinę wraz z innymi zesłańcami, wielu z nich zmarło podczas podróży, osadzono w syberyjskim łagrze w ałtajskim kraju w rejonie Telmenka. Przez długi czas przy kilkudziesięciostopniowym mrozie dorośli pracowali przy wyrębie lasu, by zarobić na dzienne porcje chleba z przydziału. Dzieci pomagały, jak mogły, by też zdobyć cokolwiek do jedzenia, bo głód i tęgie mrozy były nie do wytrzymania.
Po napaści Niemiec na Związek Sowiecki nakazem Stalina zesłańcy zostali objęci amnestią, tzn. mogli przemieszczać się w granicach Rosji. Wówczas cała rodzina przedostała się do Kazachstanu w rejon Otar. Żyli tutaj przez jakiś czas codziennie ciężko walcząc o przetrwanie, potem zaś uciekli w inne strony Kazachstanu do osady Łub Zawod. Tutaj zastał ich koniec wojny i wiadomość, że mogą wracać do Polski. Ale wcale nie było to takie proste.
Ze swoimi ubogimi tobołkami przemieszczali się więc, czym się dało, w stronę jakiejś najbliższej stacji kolejowej. Tym sposobem znaleźli się w miejscowości Fruze w Kirgizji i tu z wielkimi trudami, po dwutygodniowym oczekiwaniu, wsiedli na pociąg jadący w stronę Polski. Ów transport dotarł do Jeleniej Góry i tam został rozwiązany. Był to już rok 1946.
Kinaszowie zostali osiedleni tymczasowo na terenie koszar wojskowych, a później Państwowy Urząd Repatriacyjny skierował ich do Jarosławia, gdzie cała rodzina oczekiwała na przyjazd ojca ( zaciągnął się wcześniej do tworzonej tam armii polskiej).
W 1947 r. ojciec dołączył do rodziny osiedlonej już w Surochowie pod Jarosławiem.
Pan Eugeniusz udziela się w różnych organizacjach i stowarzyszeniach, jest współzałożycielem Związku Sybiraków w Jarosławiu, który powstał w 1989 r. oraz jako naoczny świadek opowiada na spotkaniach o sześcioletniej rodzinnej i narodowej gehennie Polaków na tej nieludzkiej ziemi.